Król Gorców. Jak dojść na Turbacz, unikając tłumów?
Autor: Marian Data: 2022-05-24 21:22

Wybierając się na Turbacz mamy spore pole do popisu. Szlaków turystycznych oraz przeróżnych wariantów wejścia jest bez liku. Kilka propozycji poniżej:

  • zielony szlak z Kowańca przez Długą Polanę i Polanę Sralówkę (najkrótsza trasa z Nowego Targu)
  • żółty szlak z Kowańca przez Polanę Wisielakówkę (najłatwiejsza droga na Turbacz)
  • niebieski szlak z Łopusznej przez Zarębek Wyżni i Bukowinę Waksmundzką
  • czerwony szlak z Rabki-Zdrój przez Bacówkę na Maciejowej, schronisko PTTK Stare Wierchy i Polanę Rozdziele (fragment Głównego Szlaku Beskidzkiego)
  • szlak z Obidowej przez Lepietnicę i Polanę Spalone
  • niebieski szlak z Koninek przez Polanę Szałasiska i Polanę Średnie
  • zielony szlak z Niedźwiedzia przez Turbaczyk i Kopieniec 

My postanowiliśmy rozpocząć zmagania od Kowańca i po zostawieniu samochodu na parkingu przy stacji narciarskiej na Długiej Polanie musieliśmy tylko zdecydować, czy podchodząc, wybierzemy wariant żółty, czy zielony. Wybór padł na ten drugi i nie pozostawało już nic innego, tylko ruszać w drogę!

Turbacz – początkowe podejście z Kowańca

Zanim na dobre zatopimy się w ścieżce poprowadzonej gęsty lasem, będziemy musieli odbębnić mało ciekawy, asfaltowy odcinek, który na nasze szczęście nie jest zbyt długi. Mijamy budynek GOPR-u, przechodzimy wąskim traktem wzdłuż płotu jeden z posesji, aż w końcu trafiamy na kapliczkę Matki Boskiej. Od tego miejsca szlak pnie się delikatnie ostrzej w górę wyraźnym wyżłobieniem i znika pośród gęstwiny drzew.

Turbacz – przez Bukowinę Waksmundzką i Wisielakówkę

Zielony szlak, co jakiś czas poprzecinany jest polanami, na których nie sposób się nie zatrzymać. Przy dobrej pogodzie i widoczności Tatry z tych miejsc są prawie jak na wyciągnięcie ręki. Nam nie udaje się ich dostrzec, ale las skąpany w gęstej, nisko zawieszonej mgle jest niemniej fascynujący i zapadający głęboko w pamięć. Po około 1:30 h docieramy do Bukowiny Waksmundzkiej (1103 m n.p.m.), gdzie krzyżuje się szlak zielony, którym wędrujemy ze szlakiem czarnym wychodzącym z Ostrowska oraz niebieskim z Łopusznej. Stąd już tylko godzina drogi na szczyt Turbacza.

Zanim jednak postawimy swoje stopy na szczycie trafiamy na Wisielakówkę (1208 m n.p.m.). Jej nazwa pochodzi stąd, że na polanie tej grzebano samobójców (wisielców), którzy ze względu na wierzenia nie mogli zostać pochowani na terenie wsi. Zostało tu wybudowane również pierwsze gorczańskie schronisko, jednak spłonęło w 1933 roku. Na Wisielakówce wpadliśmy też na genialny pomysł, żeby spróbować skrócić sobie trasę, nie wychodząc na Turbacz przez schronisko zielono – żółtym szlakiem, tylko zajść go "od tyłu" poza szlakiem.

Na Turbacz … Głównym Szlakiem Beskidzkim

Czy skróty się powiodły? Jeśli by się powiodły, to nie bylibyśmy przecież sobą! Zamiast skrócić sobie trasę, to nie dość, że ją wydłużyliśmy, to na dodatek skończyło się to głównie przedzieraniem przez błotniste, leśne ścieżki. Miłym akcentem tego całego zajścia była krótka, bo tylko 15-minutowa przechadzka Głównym Szlakiem Beskidzkim, czyli najdłuższym szlakiem w polskich górach (około 496 km). Kiedyś na pewno będę chciał się z nim zmierzyć w całości – może za rok?

Na Turbacz (1310 m n.p.m.) wchodziliśmy przy akompaniamencie mżącego z wolna deszczu. W skrócie szaro, buro i ponuro! Najwyższy szczyt Gorców w większości porośnięty jest świerkowym lasem, co w połączeniu ze słabą widocznością dzisiaj dało wielkie … NIC! Czego się jednak nie robi dla Korony Gór PolskiNa szczycie oprócz tablicy informacyjnej znajduje się kamienny obelisk oraz żelazny krzyż.

Turbacz tak w ogóle nie od razu Turbaczem został. W wyniku niefortunnej pomyłki kartografów, na pierwszych mapach szczyt, na który dzisiaj weszliśmy, nazwany został Niedźwiedziem (od nazwy pobliskiej miejscowości). Nazwa ta utrzymała się przez blisko 100 lat! Pochodzenie obecnej nazwy nie jest do końca znane. Jedna z teorii mówi, że ma ona korzenie wołoskie i nawiązuje do Potoku Turbacz (słowo turbat oznacza "wściekły", "zmącony", "szalony").

Schronisko PTTK im. Władysława Orkana na Turbaczu

Przy takiej aurze plan mógł być tylko jeden – szybkie, pamiątkowe zdjęcia i już pędziliśmy w kierunku schroniska. Z racji obostrzeń związanych z koronawirusem miejsce to wyglądało zgoła inaczej, od tego, jak zapamiętałem sobie go z wycieczek szkolnych. Na szczęście nie było zamknięte na trzy spusty i mogliśmy się zagrzać przy kubku gorącej herbaty.

Schronisko PTTK na Turbaczu (1283 m n.p.m.) działa nieprzerwanie od 1958 roku. Dla sporej liczby turystów stanowi cel sam w sobie – ani myślą o wejściu na pobliski szczyt, choć to maksymalnie 10 minut marszu. Schronisko nosi imię Władysława Orkana, a ciekawostką jest, że pierwsze schronisko z 1925 r. również wzniesione zostało na jego cześć. W budynku znajduje się całoroczna stacja ratunkowa Grupy Podhalańskiej GOPR.

Okolica schroniska jest przeogromnym węzłem szlaków turystycznych, co znajduje poświadczenie w drewnianym palu, który wręcz upstrzony jest w różnokolorowe tabliczki. Do wyboru mamy klasyczne szlaki turystyki pieszej, trasy rowerowe, ścieżki dydaktyczne oraz trasy narciarstwa biegowego. Przy pięknej pogodzie po napawalibyśmy się również cudownym widokiem na Tatry, od Bielskich, po Zachodnie. No cóż … następnym razem!

Żeby nie wracać po swoich śladach, wybraliśmy na zejście żółty szlak prowadzący przez Halę Bukowinę Miejską oraz Polanę Dziubasówki. Według oznaczeń na mapie trasa powinna zając nam nie więcej niż dwie godziny. I tak po 15 minutach jesteśmy na wspomnianej powyżej Wisielakówce, kolejne 10 i stoimy przy charakterystycznej kapliczce Matki Bożej Królowej Gorców.

Żółty szlak jest bardzo przyjemny – szeroka, dobrze ubita ścieżka prowadzi nas wzdłuż rozległej polany Bukowina, która łączy grzbiet Turbacza z Bukowiną Miejską. Na dodatek jest praktycznie płaska i nie wymaga od nas większego wysiłku. Po około godziny docieramy do skrzyżowania z czarnym szlakiem wychodzącym z Klikuszowej. My jednak odbijamy prosto w dół i już do samego Kowańca trzymamy się żółtych oznaczeń. Przy samochodzie meldujemy się po 1:30 h od schroniska PTTK na Turbaczu.

Turbacz to niezwykle popularny cel wycieczek. I nie mam tu na myśli wyłącznie sezonu letniego. Ruch turystyczny jest tutaj duży przez cały rok! Szlaki na niego prowadzące nie są wymagające, dlatego nadają się również na weekendowe wypady dla rodzin z dziećmi.

Do wyboru mamy multum wariantów, z których każdy na pewno jest w stanie wybrać coś dla siebie. Dostępne są leśne trakty, polne ścieżki, kamieniste zbocza o różnym nachyleniu i różnej długości. Do wyboru do koloru!

źródło: 

 

 https://www.onet.pl/turystyka/onestepforward/krol-gorcow-jak-dojsc-na-turbacz-unikajac-tlumow/nvqk53d,30bc1058

Ocena: 0
Komentarze